Co komu pisane...

2010-02-25 18:47

...tego powinien się trzymać i nie brać się za cokolwiek innego, bo tylko będzie marnował talent, albo robił szkodę.

W minioną niedzielę (21 lutego 2010) wysłuchałam podadwugodzinnej audycji radiowej o muzyce. I nie tylko. O Szopenie. I nie tylko. Co mnie zatrzymało w podróżowaniu po skali? Głos. A właściwie nie tyle głos, ile sposób mówienia. A właściwie sposób mówienia o muzyce.

W pierwszej chwili pomyślałam, że to Jedynka Publiczna, bo ten głos, i temat, i sposób właśnie z nią mi się skojarzył... Ale pół godziny, godzina?... To nie może być publiczna. Publicznej się spieszy. Musi być miejsce na popisy wszystkich wciskanych protegusów, a to od "zasłużonych towarzyszy i towarzyszek" począwszy, poprzez krewnych i znajomych, aż po progeniturę wszystkich spieszących się królików. Czy mają coś do powiedzenias, czy nie, czy robią to po polsku, czy w pokoleniowym narzeczu i intonacji, czy otwierają aparat mowy, czy wydalają dźwięk przez zamknięte wargi... Dźwięk? Skrzyp, chrzęst, chryp, jęk i ton pytajnika po co drugim słowie...

W telewizji już nikt nie wie, że ktoś może być po prostu nietelewizyjny; to jakim cudem mają wiedzieć w radiu, że większość protegusów ma głosy niemikrofonowe?

Powyższe dwa akapity to była uwaga wtrącona. Kogo więc usłyszałam w minioną niedzielę w Radiu TOK FM? Zanim usłyszałam nazwisko, to go się domyśliłam: nikt tak nie mówi o muzyce, jak Piotr Wierzbicki. O muzyce jako takiej, o muzyce samej w sobie, o tym, jak była i jest tworzona, jak jej słuchać. O źródłach, z których czerpali kompozytorzy. Latami słuchając o Szopenie i słuchając Szopena, dopiero z tej audycji dowiedziałam się jak dalece jest osobna i na czym polega ta osobność jego muzyki, a także o tym, że takiej muzyki nie było ani przed Szopenem, ani po Szopenie. O dziesiątkach sposobów na jej interpretację, a niewiele takich, jak należy, bo... instrumenty już nie te, bo wykonawcy już inaczje słyszą, bo na tę muzykę mają swojue pomysły... Usłyszałam, jak się śpiewa muzykę Szopena (było to coś w rodzaju onomatopei muzycznej, w której wyśpiewał szopenowski utwór zespół, przypominający nasz niegdysiejszy Novi Singers, ale o jakiejś innej nazwie... W jakimś stopniu byłam nawet zaprzyjaźniona z Jerzym Waldorffem, ale o samej muzyce  t a k on nie mówił. Był głośny, był sugestywny, sypał aluzjami i dowcipami i zrobił dla polskiej muzyki wiele, był przede wszystkim silną osobowością, a w manieryzmie mówienia - nie do podrobienia. Jego społecznikowska i organizatorska pasja, jego skuteczność - długo będą czekały na następców... ale

W opowiadaniu o muzyce Wierzbicki jest lepszy.

Mam nadzieję, że audycja, której słuchałam w Radiu TOK FM nie była jedyną, bo świetnie wypada właśnie na tej antenie. Bo skoro mają Wierzbickiego, niech go trzymają. Zwłaszcza, że mówił nie tylko o Szpenie, ale jeszcze o Bachu, o sławnym, niezwykłym polskim pianiście Józefie Hofmanie, który to artysta o światowej sławie był również świetnym inżynierem i jako taki wymyślił - ni mniej ni więcej, tylko... wycieraczki na samochodowe szyby. Piotr Wierzbicki nie dopowiedział jeszcze drobiazgu; tego mianowicie, że pomysł na te wycieraczki nasunął mu... metronom pracujący na fortepianie...

Konkluzja: co pisane jest Wierzbickiemu? Nie robienie polityki, nie ustalanie kto jest cacy, a kto be, nie polemiki światopoglądowe, nawet nie redagowanie gazety, nie tworzenie zespołów w tym celu, nie hodowanie mścicieli, ciężko sfrustrowanych przez brak własnych talentów i atrakcyjności, nie publicystyka społeczno-polityczna. Jest na to zbyt emocjonalny i zbyt gwałtowny w sądach.

Za to w mówieniu i pisaniu o muzyce jest niepowtarzalny: ma dar narracji, wie co to jest dramaturigia tekstu, zna wagę słowa i wie jakiego kiedy użyć należy. Wie, co to są tony, frazy i pauzy w mowie. Wierzbickiemu pisane jst mówienie o muzyce i pisanie o niej książek. Właśnie wydał dwie.

Może je przeczyta pokolenie, które używa już tylko dwóch dźwięków, a przeczytawszy - przestanie może się kiwać w takt łomotu i nie będzie fałszowało chociaż hymnu narodowego, albo "Boże coś Polskę....

To poklenie już uczy dzieci. I daletgo one w przedszkolu fałszują koncertowo kotka na płotku

Pozdrawiam 

Irena Dziedzic 

Wyszukiwanie

Tematy do dyskusji: Co komu pisane...

Data 2011-01-26
Wysłał serwin
Wątek wynocha

spierdalajcie co

Data 2010-04-02
Wysłał Slawomir 1961
Wątek Radio

Droga Pani Ireno....Zycze Pani Radosnych i Dobrych Swiat Wielkanocnych...posylam duzo dobrych mysli

Slawek D

Data 2011-01-26
Wysłał kamyk123
Wątek Re:Radio

oj no co Ty Slawek.

 

Irena Dziedzic © 2010 All rights reserved.

Załóż własną stronę internetową za darmoWebnode