Nawet jeśli nie wszyscy o tym wiemy, jesteśmy już tak traktowani. Mamy własnych kolonialistów, którzy teraz w naszym kraju odświeżają wspomnienia o urokach kolonializmu, jako, że dawne kolonie całkiem niedawno (w sensie historycznym) potracili. Kupili sobie - całkiem niedrogo - tłum, którego języka nie życzą sobie znać a własnych nazwisk nie życzą sobie tłumowi udostępniać. Nie mają adresów, nie mają telefonów, nawet do sekretariatu, mają natomiast pośredników, tak usłużnych, że w niektórych...
Dziennikarstwo to zawód służebny, ale nie znaczy że usługowy. Jeden krok dalej, a może być służalczy. Wtedy na pewno nie będzie dziennikarstwem, tylko lokajstwem.
Tę definicję sformułowałam sama i dlatego proszę: nie opowiadajcie, „ktoś kiedyś powiedział…”, „gdzieś wyczytałem”, albo „”Mówi się, że…”.
Treść samą warto aby zapamiętali, którzy szturmują teraz pozycje zawodowe w dziennikarstwie usługami czy wręcz służalstwem.
Była, wiadomo, „czarna dziura” (inaczej mówić nie wypada) ale to ja...
Mówi satyryk: żeby zakazać robienia kariery przez łóżko, trzeba by zamknąć telewizję i zakazać robinia filmów.
Mówi reżyser: przyjeżdżają zaproszone na casting, a nawet do czekającej już roli i dziwią się, że ja nie reflektuję na seksualną obsługę…
A ja pytam: kto je tego uczy?
Tak trudno było przewidzieć, że badanie DNA może wypaść nie po myśli? Tak trudno przewidzieć, że podniosą się głosy, aby je powtórzyć w niezależnych od siebie laboratoriach?
I że jeszcze paru pożal się Boże „amantów”...
Skrócony tekst felietonu "Punkt widzenia" Ireny Dziedzic, wygłoszonego 21 maja 2006 r. - jak co tydzień od czterech lat w audycji "Muzyka i Aktualności", w Programie I Polskiego Radia SA. Okazał się felietonem ostatnim.
Autorka odniosła się do poglądów na temat lustracji dziennikarzy, mówiąc:
"...kilkanaście miesięcy temu, kiedy dość głośno było o projektach samolustracji, także wśród dziennikarzy, byłam przez jedną z prywatnych telewizji pytana o zdanie w tej sprawie. Stwierdziłam, ze...